Rozdział I
Tajemniczy manuskrypt.
W ponurej, deszczowej nocy, Sven Bergson, światowej sławy odkrywca i archeolog, siedział w swojej przytulnej chatce w sercu Norwegii. Zewsząd dobiegały odgłosy padającego deszczu, które dodawały tylko więcej atmosfery do tej tajemniczej chwili. Wnętrze jego gabinetu było jak skarbnica historii – stosy książek, map i artefaktów z różnych wypraw wypełniały półki, stoliki i każdy wolny kąt. Na drewnianym stole, pośród tych wszystkich skarbów, leżał nowo nabyty, stary manuskrypt.
Sven, ubrany w żółtą kurtkę Essence, która chroniła go przed surowym norweskim klimatem, przeglądał stare pismo z rosnącym zainteresowaniem. Kurtka była nie tylko praktyczna, ale również dodawała mu poczucia bezpieczeństwa, jakby chroniła go nie tylko przed zimnem, ale i przed niebezpieczeństwami, które mogły na niego czekać.
– "To niesamowite," – mruknął do siebie, przeglądając stare runy i symbole. Każda strona manuskryptu była pełna zagadek i wskazówek, które mogły prowadzić do legendarnego skarbu ukrytego gdzieś w Skandynawii. – "Jeśli to jest prawdziwe, mogę odkryć największy skarb nordycki wszech czasów."
Jego kot, Thor, wspiął się na stół, domagając się uwagi. Thor, o czarno-białym umaszczeniu, był jego nieodłącznym towarzyszem podczas wszystkich samotnych nocy spędzonych na badaniach.
– "Spokojnie, Thor. Jutro wyruszamy na przygodę," – powiedział Sven z uśmiechem, podrapawszy kota za uchem. Thor zamruczał z zadowoleniem, jakby rozumiał, że nadchodzą wielkie wydarzenia.
Manuskrypt trafił do Svena w tajemniczych okolicznościach. Kilka dni wcześniej, otrzymał przesyłkę bez nadawcy, zawierającą ten niezwykły dokument. Pamiętał moment, kiedy kurier wręczył mu starannie zapakowaną paczkę. Otworzył ją z mieszanką ciekawości i niepokoju, odkrywając stary manuskrypt zapisany w języku runicznym. Sven od razu rozpoznał, że jest to coś wyjątkowego.
Następnego ranka Sven obudził się wcześnie. Deszcz ustał, a przez okno wpadły pierwsze promienie słońca, oświetlając wnętrze jego chatki. Ubrał się w swoje niezawodne buty trailowe Jabal STX, które były idealne na każdą przygodę w trudnym terenie. Wiedział, że przed nim długa droga, a buty te zapewnią mu niezbędną stabilność i komfort.
Zabrał ze sobą również plecak turystyczny Arendal, pakując niezbędne wyposażenie, w tym manuskrypt, notatnik, sprzęt do wspinaczki i kilka zapasowych ubrań. Plecak był lekki, ale pojemny, z wieloma kieszeniami idealnie nadającymi się do przechowywania drobiazgów. Był gotowy na wszystko, co miało nadejść.
Sven postanowił skontaktować się ze swoim starym przyjacielem, profesorem Andersenem, który był jednym z największych autorytetów w dziedzinie historii nordyckiej. Profesor mieszkał w małym miasteczku nieopodal Bergen, a ich przyjaźń sięgała czasów wspólnych studiów na uniwersytecie. Sven zawsze mógł liczyć na Andersena, zwłaszcza w kwestiach dotyczących pradawnych tekstów i legend.
Podróż do Bergen była pełna refleksji. Samochód sunął przez malownicze krajobrazy Norwegii, mijając gęste lasy, strome fiordy i niewielkie wioski. Sven przypominał sobie swoje poprzednie wyprawy, momenty triumfu i niebezpieczeństwa. Wiedział, że ta przygoda może okazać się najważniejsza w jego karierze. Deszcz zaczął padać intensywniej, tworząc na szybach samochodu skomplikowane wzory. Kurtka Essence skutecznie chroniła go przed wilgocią, pozwalając mu skupić się na myślach.
Po kilku godzinach jazdy Sven dotarł do domu profesora Andersena. Stary dom, pełen książek i historycznych artefaktów, zawsze robił na nim wrażenie. Kamienne mury i drewniane belki przypominały o minionych wiekach, a zapach starych książek unosił się w powietrzu.
Profesor powitał go z uśmiechem i zaprosił do środka. Był to starszy mężczyzna o siwych włosach i przenikliwym spojrzeniu, ubrany w wygodny sweter i spodnie, które nosiły ślady licznych wypraw terenowych.
– "Sven, mój drogi przyjacielu! Co cię sprowadza w te strony?" – zapytał Andersen, podając Svenowi kubek gorącej herbaty.
– "Andersen, mam coś, co musisz zobaczyć. To może być klucz do największego odkrycia naszego życia," – odpowiedział Sven, wyciągając manuskrypt z plecaka. Jego oczy błyszczały z podekscytowania, a w głosie można było wyczuć drżenie emocji.
Profesor spojrzał na dokument z zaciekawieniem. Zaczął przeglądać strony, a jego twarz wyrażała coraz większe zdumienie. Runy, które widział, były niezwykle rzadkie, a ich styl sugerował, że pochodzą z czasów pierwszych wikingów.
– "To jest niesamowite, Sven. Te runy są bardzo stare. Pochodzą z czasów pierwszych wikingów. Skąd to masz?" – zapytał Andersen, nie odrywając wzroku od manuskryptu. Jego dłonie delikatnie przesuwały się po starym pergaminie, jakby bał się, że może go uszkodzić.
Sven opowiedział mu o tajemniczej przesyłce i swoich przypuszczeniach dotyczących skarbu. Andersen był zafascynowany i jednocześnie ostrożny. Wiedział, że takie odkrycia zawsze przyciągają uwagę nie tylko uczciwych badaczy, ale i złodziei skarbów.
– "Musimy być bardzo ostrożni, Sven. Jeśli to jest prawdziwe, to nie jesteśmy jedynymi, którzy o tym wiedzą. Mogą być inni, którzy będą chcieli przeszkodzić nam w odkryciu skarbu," – powiedział profesor, oddając manuskrypt Svenowi. Jego ton był poważny, a oczy zdradzały troskę.
– "Wiem, Andersen. Dlatego musimy działać szybko i zdecydowanie. Jutro wyruszam do Islandii, gdzie według manuskryptu znajdują się pierwsze wskazówki," – odpowiedział Sven, patrząc w oczy swojego przyjaciela. Jego determinacja była nie do zachwiania.
Profesor zgodził się, że to najlepsze rozwiązanie. Spędzili resztę dnia na analizowaniu manuskryptu i planowaniu wyprawy. Andersen podzielił się swoją wiedzą na temat starych run i legend, które mogły pomóc w rozwiązaniu zagadek. Ściany gabinetu profesora wypełniały mapy i książki, które teraz stały się źródłem nieocenionych informacji.
Wieczorem, po intensywnej pracy, Sven pożegnał się z profesorem i wrócił do swojej chatki. Czekało go jeszcze spakowanie sprzętu i ostatnie przygotowania do podróży. Wiedział, że przed nim długa i pełna wyzwań droga, ale czuł się gotowy. Przez chwilę stał przy oknie, patrząc na padający deszcz i rozmyślając o przyszłych przygodach.
Następnego ranka, w promieniach wschodzącego słońca, Sven wyruszył na lotnisko. Z plecakiem Arendal na ramionach i niezawodnymi butami Jabal STX na nogach, czuł się przygotowany na każdą ewentualność. Jego myśli były skupione na manuskrypcie i tajemnicach, które miał odkryć. Każdy krok w kierunku lotniska przybliżał go do wielkiej przygody.
Gdy samolot wznosił się nad chmurami, Sven spojrzał przez okno i uśmiechnął się. Wiedział, że przed nim największa przygoda jego życia. Z sercem pełnym nadziei i determinacji, ruszał na spotkanie z nieznanym, gotów odkryć tajemnice nordyckiego skarbu.